Piotr Kądziela | 17 grudnia 2025

Szanta Topłowca

Autor:

Nazywali go Topłowiec
Bo w swej ręce miał czekany
Na każdym stoku kosówka
I na każdej założyłby stany

Pochodzi z majoneziarni
Robi drogi sześć i trochę
A swoją tatrzańską wiedze
Udostępnia wam za darmochę

  Prezesie parchatej kosówki
  W potrzebie pozna cię każdy luj
  Dobrze, że czuwasz w toprówce
  Potrzebna pomoc i chuj

Nigdy się nie lękał biedy
Nie przejmował się co jutro
A wszystkie swe ruchomości
Nosił na plecach jak futro

Rozpijał młodych Sakwiarzy
Zimą i latem, okrągły rok
Teraz jak nieraz przyjedzie
Strumieniem leje się Stock

  Prezesie parchatej kosówki
  W potrzebie pozna cię każdy luj
  Dobrze, że czuwasz w toprówce
  Potrzebna pomoc i chuj

Kiedy wreszcie skończył studia
I do ręki wziął swój czekan
Wszyscy odetchnęli
Bał się go każdy dziekan

Wyjechał na Podhale
Przez oscypki wpadł w kłopoty
Forsę z polowań na niedźwiedzie
Przehulał na wódkę i śledzie

  Prezesie parchatej kosówki
  W potrzebie pozna cię każdy luj
  Dobrze, że czuwasz w toprówce
  Potrzebna pomoc i chuj

Jeśli kiedyś go zobaczysz
Na rowerze jak pedałuje
To powiedz mu, że na Sakwie
Czekają na niego luje

I kiedy opuszcza toprówkę
Żeby Ci uratować dupę
Wszyscy Sakwowicze
Piją za niego … zupę

  Prezesie parchatej kosówki
  W potrzebie pozna cię każdy luj
  Dobrze, że czuwasz w toprówce
  Potrzebna pomoc i chuj

Kiedy skończył lat trzydzieści,
I pogorszył się metabolizm,
Porzucił wszystkie wartości,
I popadł w pracoholizm.

Pracował na dwa etaty,
Mając góry pod swym nosem,
A najsmutniejsze jest że,
Pogodził się ze swym losem

  Prezesie parchatej kosówki
  W potrzebie pozna cię każdy luj
  Dobrze, że czuwasz w toprówce
  Potrzebna pomoc i chuj