Marcin Gromczakiewicz | 5 października 2016

Grań Hrubego

Grań Hrubego to niemal dwu kilometrowy odcinek stosunkowo poziomej grani, rozdzielającej Doliny Hlińską i Niewcyrki, biegnący od Hrubego Szczytu do Grajowej Strażnicy. Grań składa się z wielu turni o niewielkiej deniwelacji, które bronią się sporym ciągiem dwójkowego terenu. Trudności są niewygórowane, co sprawia że sprawne zespoły pokonują ją na żywca, natomiast zespoły mniej sprawne i tak nie zdążą jej zrobić w jeden dzień asekurując się.

W dużym przybliżeniu GH można podzielić na dwie części:  Pierwsza część, począwszy od Hrubego aż do Teriańskiej Przełęczy Niżnej, to spory odcinek litej dwójki (około 5h). Druga część to kruchawe 0+ z całkiem litą końcówką, gdzie znajdzie się kilka miejsc jedynkowych (około 3h).  Rozległe opisy grani są dostępne w WHP oraz przewodniku Chmielowski-Świerz, rejon grani doczekał się również osobnego tomiku przewodnika szczegółowego W. Cywińskiego. Przejdziemy kolejno serię szesnastu turni: Niewcyrskich, Walowych, Teriańskich, Bednarzowych i Grajowych, te tradycyjnie dzielą się na zadnie, pośrednie, zadnie, wielkie itp. – ciężko to zapamiętać, jeszcze ciężej rozróżnić w czasie przejścia. Nam w pośpiechu nie udało się przeczytać żadnego opisu, jednak sprawdza się tu zasada ściśle granią, z ewentualnymi obejściami w zejściach, tam gdzie teren nie puszcza.

Dogodnym podejściem pod Grań Hrubego jest Dolina Niewcyrki, szczególnie że do jej podstawy można podjechać rowerem co zdecydowanie oszczędzi nam wysiłku zarówno fizycznego jak i mentalnego. Powszechnie wiadomo że nic tak nie ryje beretu jak solidna dawka asfaltu na podejściu. Po ukryciu rowerów w krzakach udajemy się w górę dobrze utrzymaną ścieżką, która prowadzi zakosami do górnych partii Niewcyrki. Polecam przyjąć kierunek pokonywania grani od Hrubego na zachód, w myśl zasady że trudności roślinne łatwiej pokonać w zejściu. Po dotarciu ścieżką do Niżnego Teriańskiego Stawu należy się udać prawą jego stroną za kopczykami do kolejnego, Wyżniego Teriańskiego Stawu. Później kierujemy się usypistym zboczem na Furkotną Przełęcz, gdzie należy upatrzyć najprostsze do sforsowania wejście na grań (sypkie 0+). Z Furkotu w miarę ściśle Granią na Hruby i zaczynamy zabawę.

Tuż poniżej Hrubego znajdziemy umiarkowanie zachęcające stanowisko z nowego haka wbitego w starszego haka. Stąd zjazd około 25m kominozacięciem wycenianym na dwa, które sprawia wrażenie strasznej dupotłuczni, gdyby myśleć o zejściu nim na żywca. Dalej już ściśle granią z miejscami dwójkowymi. Występuje tu kilka emocjonujących momentów, kiedy to w zejściu należy opuścić się na rękach do półki w niewielkim przewieszeniu. Po dotarciu do Niżnej Teriańskiej Przełęczy czeka nas jeszcze spory kawałek kruchego 0+, które wymaga pewnej koncentracji i precyzji w dociskaniu kruszyzny do podłoża. Jak to często bywa, od tego z pozoru prostego terenu, szybsza i bezpieczniejsza zdaje się być lita dwójka. Pod koniec grani warto dokładniej spojrzeć na dno Doliny Hilińskiej, jest to jedna z większych czeluści w Tatrach z deniwelacją około 800m.

 

Czas na nieco uciążliwe zejście trawiastym żlebem z powrotem do Niewcyrki, miejscami możliwe dupozjazdy w trawie. W pewnym miejscu dochodzimy do progu, gdzie należy wykonać zjazd z kosówki (25m). Zaintrygowało mnie tutaj zaobserwowane podwodne stanowisko z pętli na sporym głazie, prawdopodobnie zimowa pozostałość. Ciekawe czy latem ktoś zafundował sobie takie cierpienie. Dalej czeka nas jeszcze kilka kominków w fantazyjnie wypłukanym suchym korycie strumienia, i dochodzimy do miejsca gdzie żleb się wypłaszcza. Tu należy wykonać trawers do znanej już ścieżki, w przeciwnym wypadku wpakujemy się w strome progi i przewieszone tereny roślinne. Miłym zaskoczeniem było w tym momencie trafienie w nieoczywistą przesiekę, w polu tej nad wyraz żarłocznej kosówki, tym bardziej że był to czas szarówki. Dalej po ciemku już dobrze znaną ścieżką, aż do Doliny Koprowej, i 30 minut zjazdu rowerem do auta.

Grań Hrubego to ciekawy pomysł na całodniową wyrypę z dala od tłumów. Widać że grań jest mało chodzona, o czym przypominają liczne porosty i niezrzucona kruszyzna na samym ostrzu. Mimo wszystko stosunek wspinaczki w litej skale do parchu jest tu zaskakująco korzystny. Dodatkowym atutem tej wycieczki jest zwiedzenie Doliny Niewcyrki, to niezwykle dziki i urokliwy zakątek Tatr. Przejście samej grani zajęło nam 8 godzin, jednak dosyć restrykcyjnie trzymaliśmy się ostrza (ciekawostka: WC przebiegł tę grań w kosmicznym czasie 2h 10min). Na pewno wzięcie liny jest dobrym pomysłem, bowiem przynajmniej w dwóch miejscach narzucają się zjazdy.

M.