Johny | 15 kwietnia 2018 jabłoński kieżmarski kokowski wspinanie

Lewy Puskas na Kieżmarskim zimowo

Początkiem marca pogoda w Tatrach się poprawiła. Szukaliśmy celu w miarę łatwego, a ściany wystawionej na słońce, żeby chociaż raz w tym roku wspinać się bez walki o życie i ciepło. Michał z Damianem nie robili wcześniej Motyki na Łomnicy, a ponieważ jechaliśmy razem najłatwiej było znaleźć cel znajdujący się nieopodal. Rampa Birkenmajera na południowej ścianie Kieżmarskiego dawała nadzieję na przyjemne wspinanie lodowe, więc tam skierowaliśmy nasze kroki.

Droga nas nie zawiodła. Naszym zdaniem jest to świetny wybór, gdy chcemy zrobić dłuższą drogę zimową, a nie czujemy się jeszcze pewnie na drogi o powadze Motyki na Łomnicy. Na Lewym Puskasie znajduje się komplet stanowisk zjazdowych, a gorzej asekurowalne miejsca ubezpieczone są ringami.

Nie znalezliśmy w Internecie informacji o zimowych przejściach Lewego Puskasa. Z jakiegoś powodu ten letni klasyk nie cieszy się popularnością w tym okresie. Możliwe, że natrafiliśmy na wyjątkowo dobre warunki, a może po prostu nikt nie chodził na tą ścianę, ponieważ ma opinię „letniej”.

Podejście

Wspinając się zimą na południowej ścianie Kieżmarskiego lub na wschodniej Łomnicy warto podejść na nartach, które możemy zostawić w pobliżu ściany. Po zejściu możemy wtedy zjechać stokiem unikając monotonnego zejścia.

Na podejściu pod ścianę zostaliśmy zaskoczeni bardzo wysoką temperaturą. Nie wiało, więc zdecydowałem się zacząć wspinanie bez koszulki. Słońce ma tak potężną moc w górach, że często zimą jest cieplej niż latem, gdy na nas nie świeci.

Opis drogi

Pierwsze dwa wyciągi to łatwe i przyjemne wspinanie w okolicach III stopnia trudności. Przed wyjściem na śnieżne pole Wadim poprowadził pierwszy trudniejszy wyciąg za około IV. Było to świetne wspinanie po lodowej nitce z czujnym wyjściem w łatwy teren. Po przejściu pola śnieżnego pojawiają się kolejne IV wyciągi. Było ciepło, więc zdjąłem rękawiczki jedynie czasem pomagając sobie dziabami. Rampa była prawie cała w lodzie/firnie (III). Wspinanie nią było bardzo przyjemne i męczyło jedynie łydki.

Droga zajęła nam nieco powyżej 5h wspinania. Tylko 2 wyciągi zrobiliśmy „na sztywno”. Resztę drogi pokonaliśmy na lotnej asekuracji.