Integracja w Dolinie Chochołowskiej 2018 – podsumowanie
Tegoroczna jesień obfitowała w piękną pogodę. Na początku listopada warun nadal pozwalał na letnie wspinanie w Tatrach. Weekend naszej integracji w dolinie Chochołowskiej był ostatnim takim pogodnym w tym roku, co sakwowicze oczywiście wykorzystali.
Magda, Paulina, Kasia, Mateusz, Bartek i Wadim do schroniska dotarli po działaniach na Słowacji, gdzie zwiedzili ‘przyjemny wąwóz’ i weszli na Osobitą pokonując trudności kosówkowe za K1+, gratulacje!
Na Osobitej
Szymon, Mateusz, Dominik i Dominik weszli drogą normalną, ale za to od połowy nieśli na plecach Szymona i wózek. Niestety chłopaki ‘nie mają zdjęcia’, także słabi z nich atencjoniści. Laura wniosła za to co innego: 7-kilogramowy wór suszonego mięsa, którym raczyliśmy się cały weekend.
Gdy wszyscy już dotarli do świątyni, do późnych godzin nocnych degustowaliśmy przeróżne herbaty i napary mające zwiększyć siły klubowiczów podczas wycieczki integracyjnej następnego dnia.
Po ciężkim poranku, o godzinie 10 wyszliśmy na podbój Tatr Zachodnich.
Tutaj Sakwa podzieliła się na dwie grupy – okazało się że zdecydowana większość chce ambitnie iść na Starorobociański Wierch, za to leni, którzy poszli na Ornak, zostało tylko kilku. Ja tam nie żałuję wyboru opcji drugiej, bo przynajmniej mieliśmy czas na liczne postoje i raczenie się herbatą. W sobotę pogoda po raz ostatni tej jesieni tak bardzo sprzyjała wędrówkom. Widoki mieliśmy cudowne, a warunki zachęcające do pozostania w górach jak najdłużej, co dla wielu skończyło się jakże przyjemnym schodzeniem do schroniska po zmroku :).
SAKWA na Siwym Zworniku
Późnym wieczorem rozpoczęła się właściwa impreza integracyjna, na której nowi kuce musieli przejść brutalny rytuał związany z wypalaniem kubków smakowych na dwa sposoby. Następnie najsilniejsi klubowicze mierzyli się z łukiem skalnym. Kilka osób podołało baldowi, co podobno wróży pomyślny rok dla Sakwy. Chociaż słyszałem głosy że tak jak trzeba to nikt tego łuku nie przeszedł, bo kiedyś się chodziło inaczej i było ciężko, a teraz to nie jest. Także właściwie trudno powiedzieć, jaki będzie ten rok, ale na pewno dla nowych w Sakwie zaczął się świetnie, taki właśnie był wyjazd integracyjny. Integracja w Val di Chocho jest niepowtarzalna, a jedynym minusem była konieczność niedzielnego powrotu do Krakowa…
Tomasz Sokołowski