Integracja w Dolinie Chochołowskiej
Opcji na dojście do schroniska zlokalizowanego w Dolinie Chochołowskiej jest praktycznie tyle ilu jest sakwowiczów. Czy to przez Rohacze, Grześ, Rakoń, Przełęcz Iwaniacką, Grań Główną, można zaliczyć wcześniej drytool na Górze Wdżar albo jechać w Słoneczne( tak dokładnie te Słoneczne :D) po cyrfę… . Można dojść na piechotę, podjechać na rowerze albo po prostu idąc niekończącym się asfaltem wystawić rękę i zajechać pod same drzwi schroniska stopem. Oto jak SAKWA AGH opanowała w sobotę Tatrzańskie (i nie tylko) szlaki! 😀
Czerwonymi Wierchami od Kuźnic postanowili dotrzeć do Chołowskiej Marcin, Łukasz, Kuba i Kamil. Po drodze widzieli uwaga- aż 14 kozic!
Tuż obok Nowego Targu znajduje się stary kamieniołom andezytu zlokalizowany na Górze Wdżar. Sabina, Piotrek, Kuba, Tomek i Tośka postanowili potrenować tam drytoolowo. Ekipa wygrała życie tego wieczoru łapiąc się na stopa pod same drzwi schroniska. Na następny dzień razem z Dominikiem, Marcinem, Łukaszem i Wadimem udali się na eksplorację jaskiń w Dolinie Kościeliskiej. Na Górze Wdżar stawił także team Wacławczyk-Wojsa którzy do schroniska zajechali na rowerach.
Michał Czech razem z Kolegą, również Michałem przeszli grań od Wołowca do Kończystego. Na drugi dzień razem z Kubą Kokowskim postanowili poszukać śladów górniczej działalności znajdując XIXw sztolnię.
Opcją aby dobrze spędzić przed integracyjny dzień jest także bieganie po górach. Konrad Bąk zdjęcia podczas biegu pod Jarząbczy nie zrobił bo jak przyznaje tak „wiało że w 10 min mi końcówka od rurki z bukłaka zamarzła a ty o zdjęciach !” .
Nie trzeba jechać dopiero w Sobotę w Tatry. A co jeśli wybrać się kilka dni wcześniej i posiedzieć dłużej? W czwartek z takim pomysłem i celem zdobycia Grani Kościelców pojechali w góry Marcin, Łukasz i Dominik. Udało się! Bo przecież kto powiedział że sezon letni kończy się jesienią? 🙂
Tzw „okolice Ewy Kardasińskiej” na czele z samą zainteresowaną, Gabi, Ewką, Kubą oraz Dominikiem i Łukaszem zawędrowali drogą pod Reglami doszli za Siwą Polanę, potem przez małe Koryciska wspięli się na granicę dalej do Chochołwskiej ślizgali się granicą przez Furkaskę na Juraniową przełęcz, Bobrowiec, Jamborowy Wierch do Bobrowieckiej Przełęczy i dalej do schoniska.
Marek niestandardowo zamarzył sobie zwiedzanie okolic Zakopanego. Razem ze znajomym zdobyli także Sarnią Skałkę.
Justyna razem z Michałem stwierdziła że wykorzystają na swoją dobrą formę i postanowili przed Tatrami jechać na Jurę w rejon „słonecznej cyfry”. Życiówek nie było ale na integrację dojechali 🙂
Przez Trzydniowiański Wierch a następnie Kończysty hasała Aśka, dwóch Szymków, Kamil, Dominik, Karol, Grzesiek i Marek. Ostatni trzej kontynuowali wycieczkę przez Jarząbczy Wierch na Wołowiec, tam znowu się rozdzielili, Grzesiek postanowił załoić jeszcze Rohacza.
Team w składzie Magda, Mikołaj, Paweł, Aleks i Maciek postanowili załoić najambitniej- podczas sprzyjającego okna pogodowego udało im się stanąć na Rohaczu Ostrym, Płaczliwym i wszystko szło by jak po maśle gdyby nie przedzieranie się w kosówce po nocy na niepozornym Grzesiu aby znaleźć szlak.
W tym roku nasza integracja odbyła się 14 listopada. Przewidywany warun na ten dzień nie był najpiękniejszy ale jak widać chcieć to móc i niejednym udało się przeżyć górską przygodę. Kiedy już wszyscy zebraliśmy się przy jednym stole, popłynęła muzyka z gitary i bębenka. Integracja trwała do późnych godzin i mamy nadzieję że przez ten czas udało Wam się poznać przynajmniej jedną nową osobę. Jeżeli tak się nie stało zachęcamy do ciągłej integracji. Jeździjcie razem w góry, wspinajcie się, rozmawiajcie i poznawajcie! Razem Twórzmy historię Sakwy! Bo z góry widać więcej!