Johny | 11 listopada 2015 babia góra noc spontan wschód słońca

Listopadowy wschód słońca na Babiej Górze

Niektórzy są zdania że najlepsze wyjazdy to spontaniczne wyjazdy. Tak właśnie było z listopadowym wypadem na Babią Górę. O 13 Wadim razem z Marcinem wpadli na pomysł zdobycia Diablaka podczas nadchodzącej nocy, o północy już 13 osób było zdecydowanych na wspólne nocne zdobywanie najwyższego szczytu Beskidu Żywieckiego.

Po podróży przez totalną mgłę z widocznością 5 metrów, o 1:30 lwia część SAKWowej ekipy wyruszyła czarnym szlakiem i w świetnym tempie dotarła do Markowych Szczawin. Tam chwilę odsapnęliśmy, pospaliśmy i pośmialiśmy się. O 5 rozpoczęliśmy atak szczytowy prowadzący przez przełęcz Brona. Uwieńczeniem był przepiękny wschód słońca na szczycie Babiej Góry z przejrzystym niebem i pięknym widokiem na Tatry. Kraków tymczasem tonął we mgle i oczywiście smogu.

Szymon nakręcił timelapse pokazujący co doświadczyli odważni klubowicze, poniżej galeria zdjęć.
[su_youtube url=”https://www.youtube.com/embed/5S4w5xWFwO4?rel=0&amp%3Bshowinfo=0″]

Johny | dolina kobylańska impreza jura kobylany krzyż ognisko wspinaczka zgrupowanie

Zakończenie sezonu w Dolinie Kobylańskiej

Korzystając z pięknej pogody 24 października 2015 nasi klubowicze spotkali się w Dolinie Kobylańskiej na wspólnym wspinaniu i integracji. Do atrakcji należało między innymi wspólne wspinanie z liną, zdobywanie Żabiego Konia oraz boulderowanie. Początkujący adepci technik wspinaczkowych skorzystali z lin rozwieszonych przez ich starszych kolegów oraz nauczyli się zjazdów. Po zakończonym owocnym wspinaniu wszyscy integrowali się przy złotym płomieniu ogniska i złotym trunku w butelce.

Pierwszy oficjalny wpis na blogu naszej sekcji!

Podczas gdy 90 % wspinaczy od dawna wygrzewa się na halach wspinaczkowych ekipa sekcyjna wykorzystuje ostatnie słoneczne dni i napiera w skałach. Bywa to co prawda nieraz powodem totalnego wycieńczenia objawiającego się spadaniem na dwóch pierwszych ruchach obwodu na treningu… Czasem sprawia że trening z 3 dni co niektózi próbują nadrobić w jeden… ( bo w skałach był warun i trzeba było restować…) …ale mimo to są efekty!

Głównym rejonem działalności sekcji były ostatnio Słoneczne Skały.

Marcin zrealizował plan na sezon i poprowadził tam swoją życiówkę: Panel Słoneczny VI.3 RP!

Dodatkowo w tym samym urokliwym rejonie wciągął w stylu RP Naciągania Chińskie VI.2, A Vista VI.1+ oraz Kaligóra VI.1+. Kaligórę poprowadził  też Dominik on sightem.

Kasia w drugiej próbie wyrównała życiówkę RP: Motyla Noga VI.1+ w Ogrodzieńcu, A Tośka dołożyła kolejną VI.1 Szkody Górnicze.

W innym podkrakowskim rejonie: Nielepicach Patrycja poprawiła o ćwierć stopnia swoją życiówkę prowadząc VI.3/3+ o nazwie..  ‘…Porzeczki czy coś takiego.. nie pamiętam’ Cóż może jak Patrycja zrobi swoje pierwsze 8a to już zapamięta nazwę 😉 dodatkowo padła jakaś 6.1+. Do nazwy także nie udało mi się dotrzeć 😉

Sekcja pozdrawia ze skał :)
Sekcja pozdrawia ze skał 🙂 Grupa sportowa w skałach przed poniedziałkowym treningiem…

Również grupy początkujące nie próżnują.

Sabina przy okazji wizyty w Rzędkowicach na Jurze Północnej udowodniła, że zrobiona tydzień wcześniej życiówka: Szkody Górnicze VI.1 RP w Słonecznych Skałach to nie był przypadek i poprowadziła Komin Lechwora VI Fl oraz drogę Wiara VI+ w drugiej próbie.

Asia zaliczyła trzy treningi w ciągu dnia (myląc godziny sekcji i dokładając poranne bieganie).

Karol poprowadził Ostatni Kant V na Ostatniej w Słonecznych.

 

I na koniec uwaga do członków sekcji. Wpisujcie swoje przejścia do sakwowej bazy przejść! Na najbliższym spotkaniu otrzymacie dane do logowania 😉

Johny | 13 października 2015 czech kastrator kokowski młynarczyk tatry

Kastrator, czyli do 2 razy sztuka!

Ruszamy o 3 w nocy. Na zaatakowanie Kastratora (IX-, 350m na Młynarczyku w Białej Wodzie), mojego głównego celu na ten sezon, namówiłem Michała. Mieliśmy jechać już dzień wcześniej, żeby odpocząć przed zaatakowaniem ściany, ale Michał ledwo co wrócił ze zgrupowania Grupy Młodzieżowej w Szamoniksie i potrzebował chwili na odpoczynek. Wreszcie zasuwamy wyładowanym po brzegi Matizem Michała. Razem z nami jadą jeszcze koledzy z SAKWy, którzy mają w planach Zamarłą. Ledwo wystają spod plecaków, a Matiz ostro walczy z wzniesieniami. Nadrabiamy czas podczas zjazdów. Błysk! Zagadaliśmy Michała i nie zauważył fotoradaru. Swoją drogą trudno było przewidzieć, że Matiz będzie w stanie przekroczyć dozwoloną prędkość..

Parkujemy przy Łysej Polanie przy znajomo wyglądającym Renault Clio. ‘Te, to chyba wóz Kamila?’. Rozwalone po całym aucie energetyki nie pozostawiły cienia wątpliwości.
Znając Kamila spodziewaliśmy się go zastać jeszcze na taborze. Szliśmy szybkim tempem, ale gdy docieramy na Polanę Pod Wysoką nikogo tam nie ma. Nabieramy dwie butelki wody i podchodzimy pod ścianę. Jest dopiero 8, ale upał jest straszliwy. Zanim wbiliśmy się w drogę wypiliśmy prawie połowę wody. To nie wróży dobrze. Michał zaczyna. Najpierw łatwy parchaty kominek wyprowadzający na rampę. Potem ładne V’kowe wspinanie w zacięciu i w płycie. Potem zaczynają się trudności. Od tego momentu żaden wyciąg nie ma mniej niż VII. Michał atakuje VIII’kowy wyciąg. Zbliża się do końca zachwycony ciekawymi ruchami, ale nagle spada. Walczę na flashu. Udało mi się zrobić wyciąg, ale czuję odwodnienie. Musimy niestety oszczędzać wodę jeśli chcemy myśleć o dokończeniu drogi. Zabieram się za kluczowy wyciąg. Onsightem dochodzę pod sam okap, ale nie mam pomysłu na przejście przewieszki. Michał po swoich wyjazdach jest zupełnie bez formy i po kilku próbach zdajemy sobie sprawę, że tego dnia nic z tego nie będzie. Zjeżdżamy na dół i ze spuszczonymi głowami wracamy do domów.

Pierwszy weekend października. Atakujemy ponownie. Tym razem nie mamy auta i zdecydowaliśmy się na Blabla car’a. Mamy ustawiony transport na 14.30 w piątek. Nasz kierowca przyjechał z Warszawy i kompletnie nie potrafi się z nami dogadać. Godzinę chodzimy dookoła Galerii Krakowskiej. Wreszcie go spotykamy. Ma około 50 lat, jest kompletnie wyluzowany i nie przejmuje się groźbą mandatu za 15 minutowy postój na przystanku przed samą Galerią. Z Krakowa wyjeżdżamy ostatecznie koło 17..

Na Tabor w Białej Wodzie docieramy po 21. Rozpalamy ognisko, pieczemy kiełbaski. Tego wieczoru ‘pada’ też Smadny Mnich. Swoją drogą ceny piwa, zwłaszcza tego w plastikowych 1,5l butelkach są na Słowacji bardzo przystępne!

Ruszamy! Jest jeszcze ciemno, ale dzień jest krótki i wiemy, że nie możemy wstać za późno. Wyciągi padają jeden po drugim. Tym razem Michał prowadzi VIII’kowy wyciąg i atakuje jako pierwszy wyciąg kluczowy. Po blokach udaje mu się przewalczyć przewieszkę! Wiemy, że sukces jest blisko. Wbijam się w drogę, żeby zapoznać się z trudnościami.. i po chwili walki wpinam się do stanowiska. Zjeżdżam do Michała. On również robi wyciąg w następnej próbie. Już wiemy, że nie odpuścimy. Wyciąg za wyciągiem pniemy się do góry. Nie jest łatwo, ale z takich trudności nie spadamy. Gdzieniegdzie trzeba dokładać własną asekurację, gdzieniegdzie zdarzają się 8m runouty – wspin sportowy w Tatrach:) Docieramy na półkę pod ostatnim, 50m wyciągiem za VII+, o którym słyszeliśmy, że może mieć znacznie więcej. Pierwszy spit jest na 6 metrze..

Dokładam niepewną kosteczkę i skradam się do pierwszej wpinki. Uff, będę żył. Patrzę do góry – z następnego spita też grozi gleba… Czujne ruchy w płycie przeszły w siłowy okap. Trzeba dokładać friendy – siedzą pancernie. Na 30 metrze po zrobieniu balda w kosówce jestem już pewien, że się udało. Ryk euforii na szczycie!

Zjazdy okazały się prostsze niż na Pasji.

Johny | 29 kwietnia 2015 impreza jura łutowiec zgrupowanie

La Jura Jura – zgrupowanie na Jurze Północnej 22-24.05

Stało się! Sezon skałkowy szybko się rozkręca, więc czemu nie powspinać się razem, a także spędzić wspólnie trochę więcej czasu niż kilka godzin? Mamy zaszczyt zaprosić Was na Wiosenne Zgrupowanie Sakwy na Jurze Północnej, czyli inaczej mówiąc – La Jura Jura!

Będziecie mieli okazję spędzić weekend w uroczej miejscowości Łutowiec położonej w samym sercu Jury Północnej. Rejon ten słynie z pięknego wspinania na każdym stopniu zaawansowania i braku wyślizgu nieznanego podkrakowskim wspinaczom! 😉 Znajdziecie się nieopodal słynnych Rzędkowic i Podlesic, pięknego Mirowa, rewelacyjnej Doliny Wiercicy, trudnego Jastrzębnika, Przewodziszowic, a także oczywiście w sercu Łutowca, który oferuje dużo ładnych dróg dla początkujących i średniozaawansowanych. Nie wspominamy, że po zapadnięciu zmroku nie przestajemy działać, gdyż pobliskie naszemu noclegowi skały zostaną doświetlone potężnymi halogenami. Oprócz wspinania będzie można zasiąść przy ognisku, pograć w gry planszowe pod wiatą, czy też wziąć udział w przygotowywanej przez nas na wesoło nocnej wspinaczkowej grze terenowej!

DSC_0542 922157_522817171088931_1330734582_o 881635_10201608765488966_858091674_o

A propos placówki – spać będziemy w najmniejszej szkole w Polsce – podstawówce Fundacji Elementarz w Łutowcu. Obiekt jest w stanie pomieścić wszystkich chętnych (no, co najmniej 50 osób), a jak zabraknie miejsc pod dachem, oczywiście zostają namioty. Jest to miejsce niezwykle przyjazne wspinaczom, z rewelacyjnym zapleczem socjalnym, dużą, zadaszoną wiatą, kręgiem ogniskowym, a nawet klimatycznym domkiem hobbita. Jak już wspomnieliśmy wyżej od najbliższych skał (Ule) dzieli nas niewielka odległość 50 metrów.

Cena za nocleg jest również niewygórowana – 15 zł za noc (studenci AGH mają szansę na częściową dopłatę po zakończeniu imprezy), czyli 30 zł za cały weekend. Wiemy, że dojazd do Łutowca komunikacją publiczną nie jest łatwy, dlatego też zachęcamy wszystkich, którzy nie posiadają własnego pojazdu, do składania deklaracji w formularzu zapisów na wspólny transport. Może przy odpowiedniej liczbie chętnych uda wynająć się busa. Oczywiście oprócz tego w najbliższym czasie pojawi się instrukcja jak dojechać na miejsce komunikacją publiczną.

DSCN5698  DSC07531

Jak zwykle dla totalnie początkujących przygotujemy wspinanie na wędkę, więc nie zostaniecie pozostawieni sami sobie. Zachęcamy absolutnie każdego do wzięcia udziału w wydarzeniu, bez względy na Wasz stopień zaawansowania wspinaczkowego. Do zobaczenia w Łutowcu!

Johny | 13 kwietnia 2015 dolina kobylańska kobylany ognisko wspinaczka

SAKWowe ognisko na rozpoczęcie sezonu

Wiosna w tym roku zawitała do nas dość wcześnie, zatem postanowiliśmy wykorzystać piękną pogodę i zorganizować w zeszłą sobotę, wspólne ognisko w jednej z piękniejszych dolinek podkrakowskich – Dolinie Kobylańskiej. Wydarzenie możemy zaliczyć do bardzo udanych. Dobre, wspinaczkowe nastroje dopisywały już od samego rana.

Dla początkujących sakwowiczów zorganizowane zostały „wędki”, na których mogli popróbować być może swojej pierwszej wspinaczki skalnej, a Ci bardziej zaawansowani zawsze służyli radą.  Na koniec dnia, wszyscy razem zasiedliśmy przy ognisku.

 

 

Dziękujemy za mile spędzony razem czas!

 

Johny | 30 marca 2015 góry morskie oko szkolenie lawinowe tatry

Szkolenia lawinowe 2015

Szkolenia lawinowe organizowane przez Fundację im. Anny Pasek to już właściwie tradycja w SAKWIE. W tym roku podzieleni na dwa turnusy, ponownie mieliśmy okazję brać w nich udział.

Piękna tatrzańska sceneria okolic Morskiego Oka sprzyja nabywaniu nowych umiejętności, a także integracji.

Zagadnienia teoretyczne szkolenia dotyczyły śniegu, sposobów jego przekształcania pod wpływem m.in. temperatury, wiatru, rzeźby terenu, aż do lawin, ich typów i czynników wpływających na ich powstawanie. Ćwiczenia praktyczne składały się głównie na naukę posługiwania się ABC lawinowym (sonda, detektor, łopata), pierwszą pomoc oraz ocenę struktury pokrywy śnieżnej.

 

Johny | 10 stycznia 2015 tatramaniacs

TATRAMANIACS DEMO – projekt filmowy

TATRAMANIACS – film który planujemy stworzyć, aby pokazać piękno Tatr, ludzi, którzy żyją wraz z tymi górami, przyrodę, zagrożenia. To niezwykłe pasmo, pełne różnorodności, które musi zobaczyć świat. Powyższy film jest demem projektu zmontowanym z materiałów SAKWowiczów.