Johny | 4 lutego 2017 góry sakwa tatry wspinanie

Przejścia górskie i sportowe w 2016 roku

Po raz kolejny przypadło mi podsumowanie klubowych przejść z całego roku. Z przyjemnością mogę stwierdzić, że był to dla nas kolejny bardzo udany rok. Ba, nawet przełomowy!   Zauważyć można stopniowy rozwój, od wspinaczki sportowej, przez letnią i zimową działalność tatrzańską po wspinaczki w górach typu alpejskiego.

W kwestii wspinania sportowego najbardziej cieszy ilość nowych osób systematycznie podnoszących swój poziom. Wielu z nich to członkowie klubowej sekcji wspinaczkowej z poprzedniej zimy, wyrazy uznania należą się więc Karolinie Ośce i Mateuszowi Kądziołce, którzy tę sekcje prowadzili.

Podobnie w przypadku letniego wspinania w Tatrach. Sporo osób w tym roku zaczynało dopiero przygodę z tatrzańskim wspinaniem, a już śmiało atakowało wymagające siódemkowe klasyki. Chodzone drogi były różnorodne, zarówno trudne drogi o charakterze sportowym, jak i bardziej wymagające orientacyjnie i asekuracyjnie wspinaczki .  Były też świetne przejścia graniowe, sama grań Moka miała dwa jednodniowe przejścia, w tym jedno solowe. Pisząc o Tatrach nie sposób nie wspomnieć o pierwszych kobiecych przejściach legendarnego Filara Kazalnicy oraz Wariantu R na Mnichu.

Fantastyczny sezon mieliśmy również w Alpach i Kaukazie. Nie będzie przesadą, jeśli napiszę że przejścia naszych klubowiczów były jednymi z ciekawszych polskich przejść w tych górach. Jako klub pokonaliśmy wiele długich dróg, o charakterze zarówno górskim jak i sportowym.

Łącznie udało się naliczyć:

  • 93 letnie przejścia dróg wspinaczkowych w Tatrach
  • 4 letnie, długie przejścia graniowe
  • 15 zimowych przejść dróg wspinaczkowych w Tatrach
  • 11 przejść dróg mikstowych (7 w Alpach, 4 na Kaukazie)
  • 17 przejść wielowyciągowych dróg skalnych w różnych europejskich rejonach

Przeglądając wykaz na stronie,  można znaleźć sporo ciekawych przejść.  Są świetne przejścia w górach alpejskich, są super przejścia w Tatrach, na śliskich jurajskich połogach i pomarańczowej skałce w Hiszpanii. Starałem się zebrać jak najwięcej przejść, przeglądając wykaz na stronie jak i pytając różne osoby. Mam nadzieję , że nie pominąłem żadnego przejścia, które warto jest wspomnieć.

 

 

LETNIE PRZEJŚCIA TATRZAŃSKIE:

Poniżej wykres przedstawiający ile dróg w jakich trudnościach zrobiliśmy latem w Tatrach :

wykres

DOLINA PIĘCIU STAWÓW POLSKICH:

ZAMARŁA TURNIA

Jargiłło Paćkowski VI+

  • Dominik Cyran, Kamil Sałaś

Zacięcie Komarnickich V+

  • Dorota Wacławczyk, Adam Wojsa

Festiwal Granitu V

  • Marcin Gromczakiewicz, Anka Guła
  • Łukasz Stempek, Tomek Rodzynkiewicz

Motyka V

  • Adam Wojsa, Dorota Wacławczyk
  • Dominik Cyran, Kamil Sałaś

Lewi Wrześniacy IV+

  • Kasia Cieślak, Radek Popek
  • Marcin Kotarba, Dymitr Toniarz

Prawy Heinrich VII-

  • Anka Guła, Piotr Pietrzyk

DOLINA GĄSIENICOWA

KOŚCIELEC I ZADNI KOŚCIELEC:

Sprężyna VI+

  • Wojciech Stanek, Marcin Gromczakiewicz
  • Dominik Cyran, Kasia Hromek

Patrzykont V

  • Łukasz Stempek, Krzysztof Nowakowski

WHP 100 IV

  • Wojtek Stanek, Łukasz Stempek
  • Marcin Kotarba, Dymitr Toniarz

Grań Kościelców III

  • Konrad Bąk, Artur Sosnal

Lobby Instruktorskie VII

  • Anka Guła, Tereska Kowal

SKRAJNY GRANAT:

Środkowe Żebro V-

  • Marcin Kotarba, Dymitr Toniarz

DOLINA RYBIEGO POTOKU:

MNICH:

Rokokowa Rokota IX

  • Karolina Ośka, Kamil Żmija

Wariant R IX-

  • Michał Czech, Kuba Kokowski
  • Karolina Ośka, Gosia Grabska

Luftwaffe VIII+

  • Michał Czech, Kuba Kokowski

American Beauty VIII+

  • Marcin Kowalik, Łukasz Harazin
  • Tomasz Ługowski, Jacek Kaczanowski (AF na ostatnim wyciągu)

Folwark Montano VIII+

  • Michał Czech, Kuba Kokowski
  • Marcin Kowalik, Łukasz Harazin
  • Gabryś Korbiel, Anka Guła

Wachowicz + Wariant R + Wariant Nyki VIII

  • Michał Czech, Karolina Ośka

Kant Hakowy VII

  • Anka Guła, Wojciech Stanek
  • Wojtek Anzel, Karol Legaszewski
  • Marcin Kowalik, Łukasz Harazin

Lewe Kombinacje VII

  • Dominik Cyran, Kuba Ciechański

Seven Up VII

  • Gabryś Korbiel, Anka Guła
  • Adam Wojsa, Wojtek Anzel (A0)

Międzykancie VII

  • Jakub Kokowski, Jacek Kaczanowski
  • Anka Guła, Przemek Patelka

Andromeda VII, Mnich

  • Michał Czech
  • Gabryś Korbiel

Droga Fereńskiego VII

  • Gabryś Korbiel
  • Kuba Kokowski

Hobrzański+Kosiński VII

  • Wojtek Anzel, Karol Legaszewski

Sprężyna VII-

  • Dominik Cyran, Wojtek Stanek
  • Wojtek Anzel, Wojtek Taranowski
  • Marcin Gromczakiewicz, Tomasz Rodzynkiewicz
  • Marco Schwidergall, Łukasz Stempek

Rysa Hobrzańskiego VII-

  • Marcin Gromczakiewicz, Tomek Rodzynkiewicz

Wacław Spituje VII-

  • Marcin Gromczakiewicz, Wojciech Stanek, Tomek Rodzynkiewicz
  • Anka Guła, Piotrek Pietrzyk

Międzymiastowa VI+

  • Adam Wojsa, Wojciech Stanek
  • Łukasz Stempek, Tomek Głuszak (A0)
  • Anka Guła, Piotrek Pietrzyk

Kant Klasyczny VI-, Mnich

  • Łukasz Stempek, Tomek Głuszak

Droga Orłowskiego V

  • Piotrek Pietrzyk, Gabryś Korbiel

KAZALNICA MIĘGUSZOWIECKA

Filar Kazalnicy IX+

  • Karolina Ośka, Gosia Grabska

Wędrówka Dusz IX+

  • Karolina Ośka, Adam Karpierz

Piękny Umysł VII+

  • Michał Czech, Kuba Kokowski (8h 30min)

CZOŁÓWKA MSW:

Grey Stone VII

  • Marcin Kowalik, Łukasz Harazin

KOPA SPADOWA:

Pachniesz Brzoskwinią VII-, Kopa Spadowa

  • Wojtek Anzel, Cezary Klus
  • Sabina Franczyk, Bruno Józefczyk

GRANIE:

Grań Żabiego Konia III

  • Marcin Gromczakiewicz, Gabryś Korbiel
  • Wojtek Stanek, Łukasz Stempek

Grań Mięguszy IV

  • Marcin Kotarba, Dymitr Toniarz

DOLINA MIĘGUSZOWIECKA

GALERIA OSTERWY:

Via AliNina VII

  • Marcin Kowalik, Łukasz Harazin

Dieska VII-

  • Marcin Kowalik, Łukasz Harazin

WOŁOWA TURNIA:

Eštok – Janiga VI+/VII-

  • Wojtek Stanek, Marcin Gromczakiewicz

Puškášova cesta VI+

  • Marcin Gromczakiewicz, Tomasz Ługowski
  • Adam Wojsa, Kuba Cowasto-Sekulski

Štáflovka V

  • Marcin Gromczakiewicz, Jacek Kaczanowski

Płd Żebro Wołowej Turni III

  • Marcin Gromczakiewicz, Adam Wojsa
  • Piotrek Pietrzyk, Michał Niewdana

SZARPANE TURNIE:

Puškášova cesta VI+

  • Marcin Gromczakiewicz, Adam Wojsa
  • Wojtek Anzel, Łukasz Iwon

Plškova cesta, VI

  • Wojtek Anzel, Łukasz Iwon
  • Sabina Franczyk, Bruno Józefczyk
  • Marcin Gromczakiewicz, Adam Wojsa
  • Karol Legaszewski, Wojtek Taranowski

Południowo-wschodnia grań Wysokiej III

  • Sabina Franczyk, Bruno Józefczyk

DOLINA BATYŻOWIECKA:

Cihulov Pilier V+, Batyżowiecki Szczyt

  • Marcin Gromczakiewicz, Adam Wojsa
  • Dominik Cyran, Kasia Hromek

Droga Kutty IV+, Batyżowiecki Szczyt

  • Piotrek Pietrzyk, Anka Guła

DOLINA JASTRZĘBIA:

Šádek-Zlatník VI-, Kołowy Szczyt

  • Marcin Gromczakiewicz, Kuba Cowasto-Sekulski

DOLINA PIĘCIU STAWÓW SPISKICH:

ŁOMNICA:

Patagońskie lato VIII- (bez ost. wyciagu), Łomnica

  • Kuba Kokowski, Michał Górecki

Hokejka VII-

  • Wojtek Anzel, Radek Stawiarski

Stanisławski V

  • Marcin Gromczakiewicz, Adam Wojsa
  • Piotrek Pietrzyk, Kuba Namysłowski

DOLINA ŁOMNICKA:

KIEŻMARSKI SZCZYT:

Płyty Pochyłego+Total Free Jazz, VIII-, Kieżmarski Szczyt

  • Kuba Kokowski, Michał Górecki, Wojtek Szulc

Wielkie Zacięcie VI+

  • Marcin Gromczakiewicz, Adam Wojsa

DOLINA STAROLEŚNA:

Motyka V, Mały Lodowy Szczyt

  • Sabina Franczyk, Kamil Woźniak

DOLINA BIAŁEJ WODY:

GALERIA GANKOWA:

Filar Centralny VII

  • Wojtek Stanek, Cezary Klus

Orłowski VI

  • Wojtek Anzel, Piotr Boryło

MŁYNARCZYK:

Szewska Pasja VII+, Młynarczyk

  • Michał Czech (A0), Anka Guła (lotna)

ZIMOWE PRZEJŚCIA TATRZAŃSKIE:

Sprężyna 7+, Kocioł Kazalnicy (bez ostatniego wyciągu)

  • Wadim Jabłoński, Damian Bielecki

Starek-Uchmański 7/7+, Czołówka MSW

  • Wadim Jabłoński, Damian Bielecki (AF)

Szare Zacięcie 7/7+, Czołówka MSW

  • Wadim Jabłoński, Kuba Kokowski (AF)

Motyka (V, WI3+),  Łomnica

  • Wadim Jabłoński, Kuba Kokowski
  • Wojtek Anzel, Mikołaj Pudo

Rysa Strzelskiego 5+, Próg Mnichowy

  • Kuba Kokowski, Michał Czech

Direttissima MSW 5

  • Kuba Kokowski, Wojtek Anzel

Jagiełło – Roj 5, Kazalnica Cubryńska

  • Michał Czech, Wojtek Szulc

Korosadowicz 5, Kazalnica

  • Kuba Kokowski, Łukasz Stempek

Droga Niemca 5, Kocioł Kościelcowy

  • Dominik Cyran, Konrad Bąk

Żebro Rzepeckich + Żleb Dredge’a 4+, Skrajny Granat

  • Dominik Cyran, Michał Czech

Wesołej Zabawy 4+, Próg Mnichowy

  • Kuba Kokowski, Kuba Ciechański
  • Sabina Franczyk, Bruno Józefczyk

Droga Tetmajera 3, Staroleśny Szczyt

  • Marcin Gromczakiewicz, Gabryś Korbiel, Wojtek Stanek, Dorota Wacławczyk

Kuluar Kurtyki WI3, Próg Mnichowy

  • Łukasz Stempek, Wojtek Szulc

TATRZAŃSKIE GRANIÓWKI:

GTW – Przełęcz Pod Kopą – Lodowa Przełęcz (III, zespołowe solo, 12h 15min)

  • Marcin Gromczakiewicz, Wojtek Stanek

Grań Hrubego (II, 8h, 2km, zespołowe solo)

  • Wojciech Stanek, Marcin Gromczakiewicz, Łukasz Stempek

Grań Morskiego Oka IV

  • Wadim Jabłoński, Wojtek Anzel
  • Łukasz Stempek

ALPY DROGI MIKSTOWE:

Filar Freney 6c A0, ED, 800m, Mont Blanc, 13h

  • Michał Czech, Kuba Kokowski, Paweł Migas

Filar Gervasuttiego, 6b+,A0, TD+, 800m, Mont Blanc du Tacul, 11h 45min

  • Michał Czech, Kuba Kokowski, Paweł Migas

Filar Frendo , IV AI4 (60°), 1100m, Aiguille du Midi, 5h 30min

  • Michał Czech, Kuba Kokowski

Modica Noury, III, WI5+, 5a, 800m, Mont Blanc du Tacul, 7h 55min

  • Michał Czech, Wojtek Szulc

Matterhorn Granią Lion AD+, IV+

  • Wojtek Stanek, Łukasz Stempek

Crampon Fute, Tour Ronde N Face AD+

  • Michał Czech, Wojtek Szulc

Chere Gully, II WI3+, Triangle du Tacul

  • Michał Czech, Wojtek Szulc

WIELOWYCIĄGOWE DROGI SKALNE:

MASYW MONT BLANC:

Republiqe Bananiere 6c+, 700m,  Aiguille de la République

  • Michał Czech, Kuba Kokowski, Paweł Migas

Fidel Fiasco 6c+, 350m,  Aiguille de Blaitiere

  • Kuba Ciechański, Paweł Migas
  • Michał Czech, Kuba Kokowski

Tout va mal 6c+, 500m,  Aiguille de Roc

  • Michał Czech, Kuba Kokowski

Majorette Tatcher 6c, 180m,  Aiguille de Blaitiere

  • Kuba Ciechański, Paweł Migas

Chloe 6b+, 300m, Tour Rouge

  • Michał Czech, Kuba Kokowski

Deux Goals 7a, 250m,  Aiguille de Blaitiere

  • Michał Czech, Kuba Kokowski

Guy Anne 6a+, 300m, Pointe des Nantillons

  • Kuba Ciechański, Paweł Migas

Children of the moon 6a+, 350m, Aiguille de Roc

  • Kuba Ciechański, Paweł Migas

AUSTRIA:

Ursprung des Lichts 9, 470m, Zinodl, Gesäuse

  • Karolina Ośka, Michał Czech

Grosse Pleite 8, 700m, Dachl, Gesäuse

  • Karolina Ośka, Michał Czech

Blue Night 9-, 250m,  Kabling, Gesäuse

  • Karolina Ośka, Michał Czech

Steinerweg V, Dachstein, Wilder Kaiser

  • Sabina Franczyk, Bruno Józefczyk

PICOS DE EUROPA:

Filar Kantabryjski 8a+, Naranjo de Bulnes

  • Karolina Ośka, Łukasz Dębowski

DOLOMITY:

Filar Południowy IV, Sas de Stria

  • Radek Popek, Agata Polok

Filar Alpini IV, Piramide di Col dei Bòs

  • Radek Popek, Agata Polok

PAKLENICA:

Albatros 7a, Anica Kuk

  • Karolina Ośka, Dominik Cyran

KAUKAZ:

Szchara północnym filarem 5193m 5B

  • Wadim Jabłoński, Damian Bielecki, Mateusz Grobel

Trawers Urali 4273m (4B, 20 godzin)

  • Wadim Jabłoński, Damian Bielecki, Mateusz Grobel

Dumała 4681m (3B, 15 godzin)

  • Wadim Jabłoński, Damian Bielecki, Mateusz Grobel

Gidan 4184m (2B)

  • Wadim Jabłoński, Damian Bielecki, Mateusz Grobel

WSPINACZKA SPORTOWA:

Karolina Ośka:

Fingerfood 10- RP, Frankenjura, Niemcy

Tequila Sunrise 8a OS, Chulilla, Hiszpania

Cold Steal 8a RP, Klinsey, Anglia

Shuffle Town 8a RP, Adlitzgraben, Austria

Befana Magica 8a RP, Buzetski Kanion, Chorwacja

Asia Kapłańska:

Panoramix VI.4+ RP, Dolina Będkowska

Wahadełko VI.4/4+ RP, Dolina Będkowska

Anka Guła:

Metylowe Opary VI.4 RP, Krzemionki

Mateusz Kądziołka:

Chomeini VI.6 RP, Dolina Kluczwody

Przybycie Pawianów VI.6 RP, Dolina Kluczwody

Gloria Victis VI.5+/6 RP, Okiennik Wielki

Gucci VI.5+/6 RP, Dolina Brzoskwinii

Pawiany Czują Się Świetnie VI.5+/6 RP, Dolina Kluczwody

Gabryś Korbiel:

Pobicie Tytanów VI.5+/6 RP, Dolina Bolechowicka

Trwoga Archeologa VI.5+ RP, Dolina Będkowska

Moce Piekielne VI.5+ RP, Okiennik Wielki

Gorący Punkt VI.5+ RP, Mirów

Przybycie Tytanów VI.5+ RP, Dolina Bolechowicka

Michał Czech:

Hipertrofia Treningowa VI.6 RP, Dolina Kluczwody

Pobicie Tytanów VI.5+/6 RP, Dolina Bolechowicka

Trwoga Archeologa VI.5+ RP, Dolina Będkowska

Nagły Atak Murarza VI.5/5+ RP, Dolina Będkowska

Odlot Małpy VI.5 RP, Dolina Prądnika

Kuba Kokowski:

Płomień i Bat VI.5+ RP, Zakrzówek

Galapagos VI.5/5+ RP, Zakrzówek

Kuba Ciechański:

Wawrzynator VI.5+ RP, Tyniec

Lewarnica VI.5 RP, Tyniec

Marcin Kowalik:

Galapagos VI.5/5+ RP, Zakrzówek

Johny | 10 stycznia 2017 Bartek Ziemski dominik cyran gruzja Kazbek narty skitouring

Kazbek na nartach!

Johny | 22 listopada 2016

IV. rocznica końca świata

Doskonale wiemy, że kalendarz majów układali stażyści z politechniki Machu Picchu i popełnili kardynalny błąd obliczeniowy. Od czterech lat dzielni sakwowicze, udają się w miejsce na tyle wysokie, by zapewnić nam przetrwanie. Wykorzystując zaawansowane modele matematyczne, nasi najznamienitsi inżynierowie, wyznaczyli termin armagedonu na 2016 rok. Ostateczna apokalipsa nastąpi 10 grudnia o 07:28. Najlepsze widoki na masową zagładę zapewnia miejsce stojące na Diablaku, najwyższym ze szczytów królowej Beskidów. Lawiny, choroba wysokościowa i filipińska oraz przewieszona kosówka to tylko niektóre z zagrożeń czyhających na nocnych zdobywców „sentiero della rosa” prowadzącej na szczyt.

sam_2262

Zapraszamy wszystkich gotowych podjąć trud wędrówki do wspólnej wyprawy. Na zmotoryzowanych czekają duże parkingi na Przełęczy Krowiarki, oraz w Zawoi Markowa. Ostatnie busy do Zawoi odjeżdżają z krakowskiego dworca o 21:10 (Maja bus), 21:25 i 21:50 (Zawoja bus), 22:10 (Merc-bus). Niezależnie od wybranego sposobu transportu, spotykamy się wszyscy w base campie zlokalizowanym w kuchni turystycznej schroniska Markowe Szczawiny. W czasie spaceru do schroniska polecamy wyłączyć czołówki i rozkoszować się widokiem Drogi Mlecznej (w Krakowie tego nie uświadczymy). W schronisku rozgrzejemy się i zbierzemy siły, a następnie, około 5:30, wyruszymy bez zakładania obozów pośrednich, w stronę głównego wierzchołka. Ze szczytu będziemy wspólnie podziwiać wznoszące się nad Tatrami Słońce i nadciągającą zagładę.

Liczymy na korzystną pogodę, która umożliwi wejście na Babią Górę w komfortowych warunkach. W przypadku niekorzystnych prognoz istnieje możliwość przełożenia/odwołania wypadu. Aktualności dotyczące wyjazdu będą ogłaszane na stronie wydarzenia https://www.facebook.com/events/1397175653633897/?active_tab=about

Dla niezdecydowanych prezentujemy parę zdjęć oraz filmik wykonane przez zdobywców, podczas zeszłorocznej próby.

[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=B5VRbUNfY7Y” width=”800″ height=”600″]

Johny | Boże Narodzenie Wigilia

Wigilia Sakwowa 2016!

Zapraszamy serdecznie na wspólne świętowanie bożonarodzeniowej Wigilii w SAKWie! Jak co roku, planujemy świetną wspólną zabawę, tańce, śpiewy, a dla chętnych prezenty i barszczyk z uszkami czy pierogi. Zabierzcie ze sobą opłatek, żebyśmy mogli tradycyjnie pożyczyć sobie jak najlepszych przejść i bezkontuzyjności! 😉

Udekorujmy ten szczególny dzień odświętnym, wieczorowym strojem!

Zapisy na mikołajkowe prezenty w poniższym formularzu. Zasady dokładnie takie, jak w zeszłym roku, tj. wylosujemy dla każdego chętnego osobę, której sprawi prezent za ok. 20 zł, dla urozmaicenia – inny niż alkohol!
https://goo.gl/forms/LXr5ri4VlOuBEoZj2

Jedzenie, typu wspomniany barszcz, pierogi, chipsy, a także napoje bezalkoholowe oferujemy my, pod warunkiem, że wypełnicie wspomnianą ankietę.
Mile widziane również wszelkie domowego wyrobu, jak i sklepowe smakołyki, wypieki czy potrawy!

W tym roku nasza Wigilia obędzie się 15 grudnia 2016 roku, jak zwykle w siedzibie AKŻ-u przy ul. Reymonta 21a.

Mile widziani wszyscy członkowie i sympatycy SAKWy!
Do zobaczenia!

Johny | 11 listopada 2016 czech ośka wspinanie

Gesause

Michał Czech i Karolina Ośka na filmowej relacji z wyjazdu do Gesause.

Johny | 25 października 2016 polski związek alpinizmu pza

SAKWA W PZA | jak dołączyć

pzaJak już zapewne wiecie, zgodnie z decyzją zarządu PZA z dnia 18.10.2016 po wielu miesiącach wypełniania papierków i kilkunastu wizytach w urzędach SAKWA dołącza do Polskiego Związku Alpinizmu! Wiąże się z tym kilka zmian w funkcjonowaniu naszego klubu. Prosimy o uważne przeczytanie szczególnie informacji związanej z legitymacjami, nawet jeżeli nie planujesz być członkiem zrzeszonym w PZA.

Członkostwo w Polskim Związku Alpinizmu

  • Wprowadzamy 2 rodzaje członkostwa:
    • „Członek Kandydat”
    • „Członek Zwyczajny”
  • Każdy z dotychczasowych członków SAKWY, który opłacił składkę w wysokości 30 zł jest automatycznie Członkiem Kandydatem
  • Aby stać się Członkiem Zwyczajnym, zrzeszonym w PZA należy mieć status członka kandydata i opłacone składki na następny rok, jeżeli aktualnie jest 4 kwartał roku (jeżeli dołączacie w kwartałach 1-3 wystarczy składka opłacona na bieżący rok). Przede wszystkim jednak należy uzupełnić wykaz przejść:
    • o co najmniej 14 przejść sportowych dróg skałkowych, poprowadzonych z dolną asekuracją w stylu co najmniej RP, w stopniu trudności co najmniej V
    • możliwe jest również zastąpienie przejść skalnych, przejściami z zakresu turystyki zimowej. Wtedy też jedno przejście turystyczne zastępuje 2 przejścia skalne, przy czym w wykazie muszą znaleźć się co najmniej 4 drogi sportowe. Dla przykładu 5 przejść turystycznych i 4 sportowe spełni wymogi aplikacyjne.
    • bądź załączyć w formularzu opisanym w następnym punkcie zaświadczenie o ukończeniu kursu skałkowego ze skierowaniem na kurs taternicki. Wtedy nie musicie wprowadzać waszych przejść w wykaz, ale będzie nam bardzo miło, jak pochwalicie się nimi na SAKWie. 🙂
  • Następnie należy złożyć wniosek w elektronicznym formularzu aplikacyjnym, dzięki któremu Zarząd będzie wiedział, że staracie się o członkostwo zwyczajne. Następnie Wasz wniosek zostanie rozpatrzony (jeżeli tylko spełniliście wymogi opisane wyżej, nie macie się czego bać ;), a o jego pozytywnym, bądź negatywnym rozpatrzeniu zostaniecie poinformowani drogą mailową.
  • Jeżeli otrzymacie informację o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku, przelewacie 20 zł na konto sakwy w tytule przelewu podając CZŁONKOSTWO ROZSZERZONE – IMIĘ I NAZWISKO. Po zaksięgowaniu przelewu (może nam to zająć kilka dni) na waszym profilu na stronie pojawi się informacja, że jesteście zrzeszeni w PZA!
  • Nie ma możliwości dołączyć do SAKWy przelewając 50 zł i od razu stając się członkiem zwyczajnym. Musicie przejść przez powyższy proces. 🙂 Poza tym informacja do „osób z zewnątrz” – SAKWA nigdy nie była i nigdy nie będzie klubem internetowym. Nie wysyłamy legitymacji pocztą, nie akceptujemy sytuacji, kiedy ktoś nie będąc członkiem naszej społeczności będzie chciał korzystać z jej przywilejów. Zapraszamy na spotkanie. 🙂

Legitymacje

Aby otrzymać nową legitymację należy w panelu Edytuj profil zaktualizować nasze dane i wgrać zdjęcie do legitymacji. W przeciwieństwie do zdjęcia profilowego na SAKWIe, nie będzie ono widoczne publicznie. Przy okazji zwracamy również uwagę na sprawdzenie aktualności danych w profilu, oraz na możliwość zadeklarowania jakimi sekcjami jesteśmy zainteresowani. Dzięki temu opiekun danej sekcji będzie Was widział w systemie i będzie w stanie lepiej się z Wami skontaktować, bądź pomóc Wam w nurtujących sprawach. OSOBY, KTÓRE NIE WGRAJĄ ZDJĘCIA, NIE OTRZYMAJĄ LEGITYMACJI. Na zaktualizowanie profilu macie czas do 7.11.2016. Po tym czasie oddajemy legitymacje do druku. Nowi członkowie, którzy dołączą do SAKWy po tym czasie, mogą zostać poproszeni o przelanie dodatkowej kwoty za wydanie legitymacji klubowej.

 

(UWAGA – zaprezentowane poniżej wzory legitymacji nie są wersją ostateczną i pewne ich elementy ulegną zmianie)

Członkowie kandydaci otrzymają poniższą legitymację. NIE UPRAWNIA ONA DO PROWADZENIA DZIAŁALNOŚCI WSPINACZKOWEJ W GÓRACH, o czym w widoczny sposób informuje napis „Not a member of UIAA/Nie jest członkiem UIAA”. UWAGA – poruszając się np. zimą w Tatrach Słowackich powyżej schronisk, w razie wylegitymowania, może zostać nałożony na posiadacza takiej legitymacji mandat. Ta legitymacja nie uprawnia również do zniżek na Taborze i innych obiektach PZA. Na jej podstawie natomiast możecie uzyskać zniżki na obiektach i w sklepach współpracujących z SAKWą, możliwość wypożyczania sprzętu klubowego, dofinansowania do wyjazdów klubowych (tylko studenci AGH), oraz zniżki na szkolenia organizowane przez klub. Jest ona również podstawą do uczestnictwa w niektórych wydarzeniach organizowanych przez SAKWę.

legit2p legit2t

Członkowie zwyczajni otrzymają poniższą legitymację. Uprania ona do prowadzenia legalnej działalności wspinaczkowej w górach świata, stanowi podstawę do zniżek na Taborze, w Betlejemce i wielu schroniskach, gdzie honoruje się zniżki klubów wysokogórskich zrzeszonych w UIAA. Oprócz tego wraz z nią funkcjonują inne przywileje, ważne dla członka kandydata.

legit1p legit1t

Johny | 24 października 2016 alpy Dolomity góry Marmolada via ferraty

Żelazne percie i nie tylko

Na jednym ze spotkań czwartkowych postanowiliśmy, razem z Szymonem, wybrać się w wakacje na dłuższy wypad w góry. Długo zastanawialiśmy się jakie góry atakować. Wybór padł na Alpy. Dla mnie miał to być pierwszy wyjazd w te rejony, Szymon natomiast miał już na koncie kilka ciekawych trzytysięczników, dlatego rozważaliśmy przekroczenie granicy 4000 m n.p.m. Myśleliśmy też o zabraniu naszych szosówek i przejechaniu paru sławnych alpejskich podjazdów. W planach zaczęła się przewijać Austria lub Włochy. Lista osób, które miały nam towarzyszyć ciągle się zmieniała. Ostatecznie postanowiliśmy jechać tylko we dwójkę, wybierając Dolomity jako nasz cel. Szymon był tam już kilka lat wcześniej, miał więc przygotowaną całą listę szczytów do zdobycia i sporą wiedzę o rejonie.

Wszystko było już ustalone, a zapasy jedzenia leżały w pokojach, lecz prognozy pogody dla Alp były fatalne. Obserwacje nagrań z kamerek internetowych potwierdziły codzienne burze lub ulewy. Postanowiliśmy poczekać z wyjazdem aż sytuacja w górach się poprawi. Te same czynniki zatrzymały mojego przyjaciela Staszka. Niezależnie od nas planował wyjazd w Dolomity, lecz w związku z pogodą, również zdecydował się zaczekać i pojechać z nami.

Gdy tylko część prognoz wskazywała na poprawę sytuacji, zdecydowaliśmy się zaryzykować i w czwartek, 28 lipca, o 5 rano wyruszyliśmy ze Staszkiem z Niepołomic. Szybkie przepakowanie do samochodu Szymona w Hucisku i byliśmy w trasie.

Zmieniając się za kółkiem mknęliśmy autostradami przez Bratysławę i Wiedeń. Już w Alpach przejechaliśmy górskimi szosami do Lienz. Po przekroczeniu włoskiej granicy zatrzymaliśmy się w miejscowości Brunico gdzie uzupełniliśmy zapasy i zjedliśmy pyszną pizzę. Był to ostatni posiłek przed nadchodzącymi dwoma tygodniami żywienia się tym, co zabraliśmy ze sobą. Posileni i gotowi na przygodę wyruszyliśmy do kempingu ponad miejscowością San Cassiano. Kemping ten miał być naszą bazą wypadową na najbliższe dni.

Ekipa tuż przed pierwszą trasą
Ekipa tuż przed pierwszą trasą

Pierwszego dnia wyruszyliśmy z parkingu na przełęczy Falzarego. Naszym celem była Ferrata degli Alpini (wyceniona na C/D) prowadząca na niewysoki wierzchołek Col dei Bos (2559 m). Pionowa ścianka na sam początek, a następnie parę eksponowanych trawersów, okazało się być dość wymagającymi. Zwłaszcza, że było to nasze pierwsze przejście na tym wyjeździe (a dla mnie i Staszka pierwsza ferrata w życiu). Po wejściu na wierzchołek Staszek odłączył się od nas i przez najbliższe dni samotnie zdobywał okoliczne cele. Natomiast Szymon i ja, postanowiliśmy zwiedzić Grotta della Tofana – ogromną naturalną jaskinię w południowej ścianie Tofany di Rozes. Do otworu wejściowego prowadziła wąziutka, miejscami ubezpieczona ścieżka, przecinająca urwiska di Rozes (A/B). Podczas powrotu zaczęły narastać ciemne, kłębiaste chmury, wydające się zwiastować nadejście burzy. Jednak (z wyjątkiem jednej nocy) nigdy nie dostarczyły one więcej, niż parę niegroźnych kropelek deszczu.

Druga noc na kempingu była także ostatnią zarezerwowaną z wyprzedzeniem. Od tej pory improwizowaliśmy miejsca noclegowe w zależności od rozwoju sytuacji. Kolejną postanowiliśmy spędzić w głębi masywu Fanis. Obciążeni cięższymi niż zwykle plecakami zdobyliśmy Piz dles Conturines. Z trudności technicznych, tuż przed wierzchołkiem znajdował się jedynie krótki fragment z poręczówką i paroma drabinami (B). Zeszliśmy do Doliny Fanes, a następnie, po odpoczynku, skierowaliśmy się do bocznej dolinki Bianco. Plany na nocleg w bivacco pokrzyżowało nam wieczorne nadejście burzy. Nie zdążyliśmy bowiem dojść do wysoko położonego budynku. Znaleźliśmy na szczęście całkiem niezłe miejsce na rozbicie namiotu i ukrycie się przed nawałnicą. Burze trwały z przerwami prawie do północy. Ta noc nie należała do przyjemnych.

Prognozy na kolejny dzień zapowiadały nadejście frontu, obudziliśmy się o 2:15, zwinęliśmy namiot i wyruszyliśmy na Monte Cavallo (2912 m). Dotarliśmy na wierzchołek tuż przed wschodem Słońca (Filmik ze szczytu –> klik) i mogliśmy się cieszyć śniadaniem w cudownej scenerii. Nie spędziliśmy tam jednak wiele czasu, gdyż na horyzoncie widać już było nadciągające chmury. Mimo wczesnej pobudki i wyjścia, ulewa oczywiście nas dopadła. Przemoczeni i zziębnięci nie mieliśmy ponadto miejsca na nocleg. Obdzwoniliśmy wszystkie schroniska w pobliżu. Większość z nich okazała się w rzeczywistości ekskluzywnymi hotelami. Te z akceptowalnymi cenami były natomiast zbyt wysoko by szybko do nich dotrzeć. Ostatecznie wróciliśmy na dobrze nam znany kemping nad San Cassiano.

Następnego dnia, okres złej pogody trwał dalej. Korzystając z chwilowych przerw w deszczu wysuszyliśmy nasz ekwipunek i pojechaliśmy w okolice masywu Tofan. Wieczorem przestało padać, a prognozy na kolejne dni były korzystne. Z parkingu udaliśmy się do przytulnego schroniska Giussani, gdzie zarezerwowaliśmy miejsca na dwie noce.

 

Ze schroniska o świcie wybraliśmy się na Ferratę Lipella (C/D) z zamiarem zdobycia Tofany di Rozes (3225 m). Wędrówka zaczęła się 150 metrowym tunelem z czasów pierwszej wojny światowej. Po jego opuszczeniu czekał nas jeszcze spacer poziomą, piarżystą półką, a następnie 5 godzin pokonywania ferraty. Początek był lekko nużący. Nie zdobywaliśmy dużo wysokości z powodu układu terenu. Krótkie, lecz wymagające odcinki w pionie, przedzielone były przejściami po wąskich i często bardzo kruchych poziomych półeczkach. Ponadto, po dwóch dniach ciągłych opadów, cała ściana ciekła. Skały były mokre i śliskie, a wielu miejscach zraszały nas małe wodospady. Przy niewysokiej temperaturze powietrza, chłodzenie lodowatą woda nie było przyjemne.

Na ostatnim odcinku ferrata wprowadzała do ogromnego skalnego „amfiteatru”. Cudowne miejsce położone prawie 1000 metrów nad doliną Travenanzes. Piękne widoki, lufa pod nogami i ciekawe (jak na nasz poziom) ruchy w skale były tym, po co wybraliśmy się w Dolomity. Długi czas „w ścianie” i narastające zmęczenie spowodowały, że ostatnie metry „wspinania” były dla mnie naprawdę trudne. Ferrata kończyła się 200 metrów poniżej szczytu. Jeszcze godzina podejścia piarżystą grzędą i byliśmy na wierzchołku. Szlak zejściowy sprowadzał wprost do schroniska, bez żadnych trudności. W nieco ponad godzinę obniżyliśmy się o prawie 700 metrów.

Kolejnego poranka dołączył do nas Staszek i razem wyruszyliśmy zdobyć pozostałe główne szczyty w masywie Tofan. Na wierzchołek najwyższej Tofany di Mezzo (3244 m) weszliśmy, przecinającą jej południową grań, piękną ferratą Giani Aglio (D). Do początku ferraty dostaliśmy się przez piarżysko, które rozpoznaliśmy dwa dni wcześniej. Ponieważ nie czułem się pewnie po problemach w pokonaniu ferraty Lipella, postanowiłem dodatkowo ominąć najtrudniejszą, początkową część ferraty. Podszedłem na przełęcz Bus de Tofana, urokliwym, pełnym rumoszu, usypującym się piarżystym żlebem (czyli to, co lubimy najbardziej). Tam poczekałem na chłopaków i kontynuowaliśmy ciekawą wspinaczkę na wierzchołek. Przy szczycie spotkaliśmy tłumy turystów dostających się tu kolejką linową, prosto z Cortiny d’Ampezzo.

Z di Mezzo udaliśmy się ferratą Lamon (B) na Tofanę di Dentro (3238 m). Szlak prowadził po dość wąskiej grani łączącej te dwa wierzchołki. Ze szczytu czekało nas jeszcze długie zejście do parkingu. Kontynuowaliśmy wędrówkę granią Tofan mijając wysoko położony bivacco (świetne miejsce na przeczekanie złej pogody lub… obiad). Za barakiem zeszliśmy z grani krótką ferratą del Formenton (B) i przeszliśmy na południe poniżej ścian Tofan. Na koniec dnia, czekały nas jeszcze Sentiero Giuseppe Olivieri (B) i wiodąca po bajkowej scenerii kolorowych skał Sentiero Astaldi (A). O zachodzie słońca dotarliśmy do samochodu, po czym rozbiliśmy namiot na łące, zaledwie 30 metrów od samochodu. Chleb z nutellą i dżemem był dla nas prawdziwą ucztą po ponad 14 godzinach górskiej akcji.

Następny dzień przywitał nas widokiem na urwiska Tofan prosto z namiotu. Był to ostatni raz gdy podziwialiśmy je z tak bliska. Pogoda miała się utrzymać aż do nocy, więc niespiesznie zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy w kierunku Passo Sella. Po drodze zrobiliśmy małe zakupy w miejscowości Arraba. Na przełęczy Staszek ponownie się od nas oddzielił, a my udaliśmy się na zwiedzanie Sassolungo.

Niewielki masyw Sassolungo jest niestety bardzo zatłoczony z powodu kolejki, która wprowadza niemal w środek tej skalnej grupy. Na szczęście nad schroniskiem było już zupełnie pusto. Powodem była też późna godzina naszego przybycia. Po podejściu piarżyskami dotarliśmy do ubezpieczonych fragmentów o piętnastej. Przejście Sentiero Oskar Schuster (B/C) wprowadzającej na wierzch Sasso Piatto (2959 m) zajęło nam niecałe dwie godziny. Ciemne chmury połączone z przelatującymi nisko samolotami spowodowały, że obawialiśmy się nadejścia burzy. Na szczęście nic takiego nie nastąpiło, a my mogliśmy cieszyć się widokami podczas zejścia. Wiodło ono łagodnym, skalistym zboczem, na cudowne zielone łąki, zawieszone ponad rozległymi dolinami. Następnie obeszliśmy zdobytą niedawno górę i zameldowaliśmy się w schronisku Vincenza.

Ostatnie metry spaceru były bardzo wyczerpujące. Trzy dni długich tras dały o sobie znać. Zdecydowanie potrzebowaliśmy odpoczynku. Na szczęście nie wiązało się to ze stratą cennego czasu. W kolejny dzień nastąpiło przejście chłodnego frontu. Cały dzień przesiedzieliśmy zbierając siły w sali głównej schroniska.

Front szybko minął i po dniu ulewy, jedynym śladem, jaki po nim został, były wierzchołki, przyprószone warstwą świeżego śniegu. Ze schroniska najszybszą drogą wróciliśmy do samochodu, zabraliśmy Staszka i przejechaliśmy na parking u podnóży Marmolady.

Kolejnym celem była ferrata delle Trinceé (D), wiodąca po grani Padon. Najpierw trzeba było pokonać niemal pionową ścianę by dostać się na grań, a następnie, z coraz mniejszymi trudnościami, dojść do tuneli z pierwszej wojny światowej. Była to krótka trasa (parking – ferrata – parking w nieco ponad 6 godzin) lecz z pięknymi widokami, zwłaszcza na kolejny, ostatni już, cel wyjazdu – Marmoladę.

Wieczorem nastąpiło przepakowanie. Oprócz zestawu na ferraty wyjęliśmy również sprzęt lodowcowy. Po zachodzie Słońca zerwał się silny wiatr, który wystawił nasze namioty na ciężką próbę. Zwłaszcza że rozbiliśmy je na twardej ziemi, bezpośrednio na parkingu. Zasypialiśmy przy niewybrednych słowach Staszka, który co chwilę ratował swój zawalający się namiot – nasz na szczęście wytrzymał.

Obudziliśmy się po trzeciej, zjedliśmy gotowane płatki ryżowe z dżemem (nie mieliśmy marmolady) i parę minut po czwartej byliśmy w drodze. O wschodzie słońca znajdowaliśmy się pod małym lodowcem zagradzającym dostęp do ferraty Cresta Ovest della Marmolada (C). Ferrata była wyjątkowo obficie wyposażona w klamry i drabiny. Mieliśmy jednak cudowną widoczność (chyba najlepszą podczas całego wyjazdu), a dzięki wczesnemu wyjściu uniknęliśmy tłumów i mogliśmy cieszyć się niesamowitym spokojem. Trochę problemów sprawiły lodowe nacieki na skałach – pozostałość po niedawnym śniegu. To co dzień wcześniej topniało, przez noc zamarzło…Wymuszało to wzmożoną czujność na paru fragmentach.

Ubezpieczenia wyprowadzały na łatwe pole śnieżne, po którym doszliśmy na najwyższy wierzchołek Marmolady – Punta Penia (3343 m). Całe Dolomity były u naszych stóp, a na horyzoncie wznosiły się inne wschodnio-alpejskie giganty: Presanella, Ortler, Wildspitze, Großvenediger i Großglockner. Na szczycie, poza nami był tylko miły Niemiec, który dogonił nas na trasie ferraty. Niedługo po nas zaczęli docierać ludzie wprowadzani przez przewodników. Szybko zrobił się tłok, przygotowaliśmy się więc do zejścia przez lodowiec.

Początkowo schodziliśmy coraz bardziej stromą, śnieżno-lodową granią, następnie pokonaliśmy krótki odcinek ubezpieczony poręczówką i znaleźliśmy się na lodowcu Marmolady. Trasa omijająca większość szczelin była dobrze wydeptana. Mimo to, przejście nie było tak łatwe jak można niekiedy usłyszeć. Lodowiec był dość stromy, wierzchnie warstwy mocno zmrożone, a szczeliny głębokie.

Po zejściu z lodowca praktycznie zakończył się nasz wyjazd. Zeszliśmy do samochodu, wysuszyliśmy szpej, i ruszyliśmy w kierunku Polski. Ponieważ prognozy zapowiadały jeszcze jeden dzień lampy, postanowiliśmy go wykorzystać. Zebraliśmy Staszka, który nie zdecydował się wejść na Marmoladę z powodu braku zimowego doświadczenia. Zatrzymaliśmy się w Cortinie d’Ampezzo, by kupić pamiątki i jedzenie na ostatnie dni. Noc spędziliśmy w namiotach, w pobliżu wielkiego parkingu na wschód od Cortiny. Bezchmurne niebo spowodowało, że poranek był wyjątkowo zimny.

Bez pośpiechu pojechaliśmy w kierunku słynnych Tre Cime. Po dwóch tygodniach w Dolomitach, chcieliśmy w końcu ujrzeć symbol tych gór. Trasę wokół trzech wież wzbogaciliśmy ferratami Forcella Passaporto (A/B) i Sentiero Innerkofler (B). Szlaki były bardzo zatłoczone a na ubezpieczonych odcinkach tworzyły się zatory, jednak wierzchołki Tre Cime robiły wrażenie. Pozostał nam tylko powrót do samochodu, wizyta w Dobiacco i nocleg na kempingu, już w Austrii – wreszcie prysznic.

Powrót nie był szczególnie interesujący. Wysadziliśmy Staszka, który udał się autostopem w Alpy Julijskie i następnie na Bałkany, a my skierowaliśmy się do domów. W trasie złapały nas ogromne burze, zalewające drogi hektolitrami wody. Jazda po autostradach w takich warunkach była równie emocjonująca co eksponowane ścianki. Wieczorem opady ustały a my znaleźliśmy się na dobrze nam znanych polskich szosach. Niewiele przed północą wypakowaliśmy swoje bagaże i nasza wyprawa się zakończyła. 13 dni, setki kilometrów krętych górskich dróg, 150 km marszu, 13 000 metrów podejść, 10 zdobytych szczytów, 14 ferrat i 1 lodowiec. A co najważniejsze miliony świetnych wspomnień i nowych doświadczeń pozwalających myśleć o kolejnych, coraz bardziej honornych celach.

Johny | 22 października 2016 ciechański czech kokowski ośka piosenka szulc

Biały maglajz, szara skała – piosenka klubowa

Biały maglajz, szara skała

Autorzy: Karo Ośka, Michał Czech, Kuba Kokowski, Wojtek Szulc, Kuba Ciechański

Gdy od ziemi się odbiłem, wielki żal ogarnął mnie,    a  C

Łzy po twarzy popłynęły, zrozumiałem wtedy że    G   a

Jestem taki strasznie słaby, trening nie przełożył się,   a  C

Palce same się prostują, niemoc znów ogarnia mnie.   G   a

 

Chciałem zapiąć – lecz nie mogłem, chciałem dogiąć – brakło sił,

Ręce moje takie słabe, przadramiona pali mi.

Chciałem robić wszystko sajtem, harde RP wyszło mi,

Chciałem znowu być najlepszy, ale słabość mam we krwi!

 

Ref.

Biały maglajz,  szara skała,   a

Opętani rankingami,  C

Myślą swą szukają cyfry,   G

Którą wiążą z szemrankami!   a

 

Tak jak Niedźwiedź na Tytanach, patentuję całe dnie,

Ciągle spadam, biorę bloki, asekurant wkurwia mnie.

Gdy nadejdzie chwila błoga, kiedy w łańcuch wepnę się,

Ryk mój w eter się poniesie, znów lokalsi wnerwią się!

Ref.

 

Jedzie Matiz z łojantami, trudną drogę zrobić chcą,

Nie trafili z patentami, gdyż nie grzeszą mocą swą.

Gdy swe oczy otworzyli, wielki żal ogarnął ich,

Pod okapem zrozumieli, nie załoi żaden znich!

Ref.

Młodsza siostra zapytała, mamo gdzie braciszek mój?

Brat twój w wielkiej ścianie wisi, patentuje wyciąg swój!

Ref.

Wtem od ściany ktoś odpada i zaczyna lecieć w dół

Stanowisko obciążając  kostkę łamie swą na pół.

Lecz nadejdzie chwila taka, gdy sie wspinać bedzie mógł

O kontuzji swej zapomni, a do głowy przyjda znów:
Biały maglajz, szara skała…
Johny |

Chwalmy się!

Chwalmy się!

Zrobiłeś coś niekiepskiego? Padła kolejna cyfra, albo przeżyłeś fantastyczną przygodę? Chcesz podzielić się swoim dniem na forum? Śmiało!

Napisz artykuł  i nie zawahaj się go wysłać do nas.

Nie chcesz pisać, ale lubisz fotografować?  Załóż swoją małą galerię na naszej stronie.

Nie boisz się wystąpień publicznych? A może wręcz przeciwnie?  Dajemy szanse potrenowania mówienia do mikrofonu!

Nie musisz mieć wielkich osiągów, wystarczy zapał i chęć do dzielenia się nim z ludźmi!

Co oferujemy?

  • sławę, chwałę i uścisk dłoni zarządu
  • znak jakości SAKWA pod napisanym artykułem / opublikowaną galerią
  • sale pełną ludzi wiecznie głodnych opowieści o przygodach, ale i wyrozumiałą widownię
  • dobrej jakości sprzęt nagłaśniający
  • afterparty po wystąpieniu

Wymogi techniczne prezentacji: max 90 min

Jeżeli masz więcej pytań, albo gotowy artykuł pisz na: kontakt@sakwa.agh.edu.pl

14799821_10207632765437920_157910050_o_fotor dsc_5553

 

 

Johny | 21 października 2016 alpy chamonix czech kokowski migas mont blanc du tacul

Filar Gervasuttiego – Mont Blanc du Tacul

Filar Gervasuttiego – piękna linia na wschodniej ścianie Mont Blanc du Tacul. Rokrocznie zaliczana przez polskie zespoły, jednak wielu zajmuje ona więcej niż 1 dzień;)